Historia Polski 1914-1939/Ostatnie lata/Dyplomacja marzec 1938 – marzec 1939

Źródła: [...]

Opracowania: [...]

Oficjalna opinia polskiego ministerstwa spraw zagranicznych o położeniu międzynarodowym Polski na początku 1938 r. była optymistyczna. Minister Józef Beck na posiedzeniu połączonych Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu i Senatu 10 stycznia stwierdził, że wprawdzie „kryzys form życia międzynarodowego się pogłębił”, ale „możemy śmiało sobie powiedzieć, że Polska polityka stosunkowo najmniej w tym ucierpiała”. Krytyka polskiego ministra koncentrowała się na Lidze Narodów, jako instytucji o coraz mniejszym znaczeniu międzynarodowym; jednocześnie wypowiadał się on przeciwko próbom uczynienia z tej organizacji narzędzia do walki z państwami faszystowskimi:

Nie można się oprzeć wrażeniu, że niektóre czynniki chciałyby widzieć Ligę przede wszystkim jako instrument, zwrócony przeciw t. zw. państwom totalnym. Uderzające jest, że te same czynniki chcą jakoby stotalizować życie międzynarodowe drogą tej samej Ligi Narodów. Wydaje mi się, że ta jaskrawa sprzeczność nie wymaga dalszych komentarzy.

Polski minister udowadniał, że upadek Ligi nie stanowi dla Polski zagrożenia:

Nasze stosunki sąsiedzkie, których najistotniejszą część stanowią dwa układy o nieagresji, ze Związkiem Sowieckim i Rzeszą Niemiecką, nie są uzależnione od żadnej instytucji, ani procedury międzynarodowej. Zawierane były, gdy każde z tych mocarstw znajdowało się poza Ligą Narodów, opierają się na głęboko przemyślanych racjach i interesach politycznych i zachowują swą nienaruszoną wartość.

Nasze dwa sojusze z Francją i Rumunią […], pochodzą z lat 1921 i 1922, a więc z czasu, w którym organizacja Ligi była dość jeszcze luźna – były traktowane w swej podstawowej koncepcji jako rzeczy same w sobie, a nie dodatek czy uzupełnienie paktu Ligi[1].

Minister nie widział specjalnych zagrożeń na obszarze naddunajskim, potwierdzał tylko zamiar polskiej dyplomacji podtrzymywania z krajami tego obszaru tradycyjnych stosunków, stwierdzając: „W basenie naddunajskim dbamy o zachowanie naszych tradycyjnych przyjaźni i mam nadzieję, te kontakty nasze będą się nadal rozwijać w tym rejonie”[2]. W przemówieniu nie znalazła się żadna bezpośrednia wzmianka o Czechosłowacji[3], odwołanie zaś do nieaktualnej już idei paktu dunajskiego[4] świadczyło zarówno o opowiedzeniu się polskiej dyplomacji za utrzymaniem w tym regionie status quo, co nie było zresztą zbytnim zaskoczeniem, jak i o braku przewidywań, iż kraje sukcesyjne monarchii Habsburgów będą odgrywały większą rolę polityczną w nadchodzącym czasie. Także w dyskusji komisyjnej 12 I 1938 tematykę tą poruszano tylko w kontekście położenia ludności polskiej w Czechosłowacji. Przemówienie ministra szeroko zostało omówione przez prasę.

Przypisy

  1. Tekst za: Polityka polska na tle kryzysu form życia międzynarodowego. Exposè min. Becka w Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu, "Czas" nr 10, 11 I 1938, s. 4.
  2. Ibidem.
  3. Część prasy interpretowała to jako niezadowolenie z symbolicznych ustępstw wobec polskiej ludności na Zaolziu, por. Trzy przemilczenia. Co mówią warszawskie koła polityczne o tym, czego min. Beck — nie powiedział?, "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 12, 12 I 1938, s. 15.
  4. Projekt paktu nieagresji między Austrią, Czechosłowacją, Jugosławią, Rumunią i Węgrami, autorstwa francuskiego ministra Louisa Barthou, popierany przez Pierre Lavala, który w 1935 r. uzyskał wsparcie Włoch, lecz nie doszedł do skutku wskutek sprzeciwu Węgier. Szerzej por. H. Batowski, Między…, s. 228, 235.