Mentalizm/O wywoływaniu duchów i zjaw

Magia i sztuka iluzji to sztandarowe przykłady wykorzystania ograniczeń naszej percepcji i manipulowania naszymi myślami, a więc w ostatecznym rozrachunku także zachowaniem i nawet światopoglądem. Dlatego też aby wprowadzić Cię głębiej w świat mentalizmu i ludzkiej psychologii wywierania wpływu, posłużę się kilkoma przykładami, kontrowersyjną i emocjonującą sztuką “wywoływania duchów”, mającą wg znawców związek ze spirytyzmem. Potem zademonstruję Ci, czym jest ruch ideomotoryczny na podstawie wahadełka, dzięki czemu uświadomisz sobie jeszcze bardziej, jak wiele procesów w Twoim umyśle umyka Twojej świadomości. Będzie się działo.

Jak wywołać ducha

edytuj

Wywoływałeś kiedyś duchy? Jeszcze za mojego dzieciństwa było to popularne i parokrotnie przywoływaliśmy istoty z zaświatów, aby się z nimi zabawić. No cóż, wtedy jeszcze nie było Internetu, a komputer klasy Commodore, choć szczyt ówczesnej techniki, nie zapewniał tyle rozrywki, co dzisiejsze maszyny. W każdym razie wciąż mam wspomnienia przerażających lub chociaż trudnych do wyjaśnienia zjawisk, związanych z praktyką wywoływania duchów.

Jeżeli zdarzyło Ci się kiedyś wywoływać duchy, być może do tego tajemniczego procederu używałaś tabliczki Quija lub czegoś w tym stylu. Tabliczka to po prostu plansza z kręgiem liter i wyrażeniami “tak” i “nie”. Za wskaźnik może służyć zwykła szklanka, obrócona do góry nogami. Tabliczkę zaprojektowano właśnie w celu komunikacji ze zmarłymi. Z tabliczką tą wiąże się wiele niezwykłych opowieści, które przyprawiają o grozę, jak to sporo zjawisk, których nie rozumiemy. Dlatego czasami trudniej zlekceważyć takie historie niż kogoś, kto twierdzi że posiadł paranormalne zdolności komunikacji ze zmarłymi.

Widzenie duchów zmarłych krewnych i niekrewnych wydaje się być zjawiskiem powszechnym w wielu kulturach świata. Chęć ponownego połączenia się z osobą, którą darzyliśmy uczuciami i przywiązaniem jest jednym z największych ludzkich pragnień. Jeżeli pragnienie to zostanie zaspokojone wizją zmarłej osoby, z pewnością przyniesie jakiś rodzaj ulgi, nie ważne, czy mamy wtedy do czynienia z prawdziwym duchem, czy tylko własnym wyobrażeniem. Wg niektórych statystyk około 66% wdów doświadcza w jakiś sposób wizji zmarłych mężów lub ich obecności. Podobnie około 75% rodziców, którym przedwcześnie zmarł potomek, w ciągu pierwszego roku ma zwykle jakieś przeżycia związane z wizją swojego zmarłego dziecka. Nasza kultura przyjmuje obecność zmarłych jako pewnik, jako coś naturalnego. Zmarli krewni oddziaływają na nas, czy jesteśmy tego świadomi, czy nie. Jednakże za ich działalnością kryją się zupełnie inne, bardziej przyziemne mechanizmy niż te, które sobie wyobrażamy.

Fakt, że większość ludzi regularnie widuje lub widywała duchy zmarłych przodków nie oznacza, że istnieje niematerialny świat, w którym te dusze przebywają i że komunikują się one z żyjącymi ludźmi. Jednakże nasz umysł jest skłonny wyciągać takie wnioski i uznawać je za prawdziwe. Wynika to ze skłonności do konfabulacji, wybiórczej amnezji i ignorancji w dziedzinie statystyki. Przykładem niech będą opowieści o starym zegarze, który stanął dokładnie na godzinie śmierci kogoś w rodzinie. Ta bardzo rozpowszechniona opowieść ma być dowodem na to, że duch w jakiś sposób oddziałuje na mechanizm zegarowy i zatrzymuje go. Pomijając fakt absurdalności takiego działania ze strony ducha, weźmy pod uwagę fakt, że zegary wahadłowe trzeba nakręcać przeciętnie raz na dobę. Zatrzymują się więc codziennie, o różnych godzinach. Jeżeli więc w Twojej rodzinie ktoś zmarł, to prawdopodobieństwo, że zegar zatrzyma się akurat tej godziny wynosi 1:24. Chociaż to niewiele i tak oznacza, że na dwudziestu czterech posiadaczy starych zegarów przynajmniej jeden z nich doświadczył tego pozornie niesamowitego zjawiska (bo praktycznie każdemu z nas zmarł kiedyś ktoś bliski). Zresztą nawet gdyby zegar zatrzymał się dokładnie w tej samej minucie czy sekundzie (pomijając sprawdzalność takiego faktu), wciąż prawdopodobieństwo wynosiłoby 1:86400 i w dużym mieście moglibyśmy znaleźć pewnie wielu ludzi opowiadających tę nadnaturalną historię. Szansa na trafienie szóstki w lotto wynosi prawie 1:14 milionów, mimo to co kilka tygodni ktoś wygrywa.

Wszystkie okoliczności, nawet te najbardziej tajemnicze, które towarzyszą wywoływaniu duchów mają swoje uzasadnienie i wyjaśnienie w naturalnych, aczkolwiek często intrygujących zjawiskach. Weźmy jako przykład wspomnianą wcześniej tabliczkę Quija. Gdy kilka osób położy swoje palce na szklance lub wskaźniku, istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdy zadadzą głośno jakieś pytanie i skoncentrują się, ten zacznie się poruszać tak, jakby ktoś z zewnątrz chciał dać odpowiedź. To dlatego, że uczestnicy takie eksperymentu nie są świadomi faktu, iż to oni sami poruszają szklanką czy wskaźnikiem. To niezwykłe zjawisko nazywa się ruchem ideomotorycznym i jest ono podstawą wielu zaskakujących magicznych trików a także wyjaśnia sporo paranormalnych zjawisk, jak wahadełko i różdżka do wykrywania żył wodnych.

Gdy skoncentrujesz się tylko na idei wykonania jakiegoś ruchu, po chwili zaczniesz wykonywać ten ruch nieświadomie, choć w znacznie ograniczonym zakresie. Możesz to sprawdzić w każdym momencie biorąc w dłoń coś na kształt wahadełka, jakiś wisiorek lub kamyk na nitce. Oprzyj wygodnie łokieć o blat stołu i pozwól, aby trzymane w Twoich palcach wahadełko swobodnie zwisało. Teraz wyobraź tylko sobie, że się porusza, np. w przód i w tył. Zaczęło się poruszać? Niesamowite? Przecież świadomie nim nie poruszasz! Spróbuj jednak zrobić to samo z wahadełkiem, które trzyma ktoś inny. To już nie będzie takie proste, chyba, że zasugerujesz tej osobie jak ma się poruszać to wahadełko, wywierając na niej wrażenie. Spróbuj.

Ruch ideomotoryczny jest bardzo powszechną sprawą i wygląda na to, że podatność na niego jest adekwatna z podatnością danej osoby na sugestie hipnotyczne. Być może przyłapałeś się kiedyś np. na próbie kopania nieistniejącej piłki podczas oglądania meczu lub podobnej, dziwnej sprawie. Jeden z najbardziej znanych i niezwykłych ulicznych magików, Criss Angel wykorzystuje je do tworzenia tak niezwykłych iluzji jak lewitacja. Criss staje pośrodku dużej grupy ludzi, którzy wyciągają ręce i dotykają palcami jego ramion. Prawdopodobnie słyszałeś też o tym, jak to unosiło się krzesło, na którym ktoś siedział, a które kilkoro ludzi dotykało palcami. Nawet takie zjawiska nie są niczym nadzwyczajnym, jeśli połączy się ruch ideomotoryczny z lekką sugestią hipnotyczną. Cała sztuka polega właśnie na tym, aby przekonać ludzi, że coś będzie miało miejsce - że stolik, którego dotykają będzie się poruszał, że szklanka na tabliczce Quija zacznie się przemieszczać lub że Criss, którego dotyka palcem przynajmniej kilkanaście osób będzie lewitował.

Pod koniec XIX wieku jeden z badaczy wykonał banalny eksperyment, mający potwierdzić, że to właśnie ludzie poruszają stołem podczas seansu spirytystycznego, nie duchy. Na blacie stołu umieścił szklaną taflę i poprosił uczestników, aby położyli na niej palce. Gdyby w takim przypadku obrócił się stół, należałoby szukać wyjaśnienia w zjawiskach nadprzyrodzonych. Jednakże jak się domyślasz, ruszał się jedynie szklany blat, na zawsze obalając tezę o działalności zmarłych istot.

Jeżeli wciąż nie potrafisz dopasować opisywanego mechanizmu ruchu ideomotorycznego do swoich wspomnień o wywoływaniu duchów i nie chcesz uwierzyć w przyziemne wyjaśnienia, polecam Ci, abyś obejrzał pokaz Derrena Browna pt. Seans. Rozwieje on wszelkie Twoje wątpliwości i pozwoli Ci twardo stanąć na ziemi w tym temacie.

Wywoływanie wizji wpatrywaniem się w zwierciadło

edytuj

Doktor Raymond Moody, lekarz i psycholog zasłynął w świecie swoją książką Życie po życiu i następnymi publikacjami, opisującymi przypadki NDE, Near Death Experience, czyli doświadczeń z pogranicza śmierci. Niektórzy ludzie przeżywają podczas śmierci klinicznej lub tragicznych wydarzeń niezwykłe doświadczenia, które przynajmniej z pozoru bardzo ciężko jest wyjaśnić na bazie współczesnej wiedzy. Zapewne słyszałeś o podobnych przeżyciach i jest też bardzo prawdopodobne, że osobiście znasz kogoś, kto tego doświadczył. W naszym języku zakorzenione są zwroty i wyrażenia zaczerpnięte właśnie z NDE - np. powiedzenie, że “widziało się przed oczami całe życie” lub o “poruszaniu się w stronę światła”. Do NDE prawdopodobnie jeszcze powrócę w następnych modułach, jeśli tylko zdecyduję się na próbę przełamania tabu i będę na tyle bezczelny, aby odbierać nadzieję ludziom wierzącym w nadprzyrodzony charakter zjawiska NDE. Teraz interesuje mnie inna rzecz, którą zajmuje się doktor Moody. W swoich rodzinnych stronach stworzył on bowiem gabinet, w którym praktykuje bardzo oryginalną i nietypową formę terapii poprzez kontakt ze zmarłymi. Chodzi o wywoływanie realistycznych wizji zmarłych krewnych, o czym pisze sam Moody, nie o rzeczywisty kontakt ze zmarłymi. Moody przeanalizował historyczne źródła dotyczące praktyki wpatrywania się w zwierciadło i zorientował się, że jest to doskonały sposób, aby dostać się do podświadomości i wywołać jakąś niezwykle żywą wizję, np. zmarłej osoby. Wspominam o tym jednak tylko raczej dla porządku, niż aby się tym zajmować. Moje próby wywołania wizji w sposób opisany przez Moody'ego zakończyły się kompletnym fiaskiem mimo starań i chęci. Być może zainteresujesz się tym tematem, więc odsyłam Cię do książki Moody'ego Odwiedziny z zaświatów. Nie mogę jednak wziąć żadnej odpowiedzialności za Twoje próby z tym związane i nie potrafię Ci niczego obiecać. Zostałeś ostrzeżony.

Wahadełko

edytuj

Wahadełko jest popularnym narzędziem, więc prawdopodobnie słyszałaś o nim i o jego wykorzystaniu wcześniej. Niektórzy przedstawiciele ruchów New Age są przekonani, że można z jego pomocą określić płeć dziecka i to z 50% dokładnością. No cóż, nieznajomość statystyki ogłupia dziś nas na każdym kroku.

Jeżeli wbrew moim wcześniejszym namowom wciąż nie wypróbowałeś wahadełka, zrób to śmiało teraz. Wystarczy jakiś niewielki ciężarek, klucz, pierścionek, który zawiążesz na sznurku czy łańcuszku długości około dwudziestu centymetrów. To wszystko. Baw się swoim ruchem ideomotorycznym, oprzyj wygodnie łokieć i wydawaj wahadełku rozkazy. Niech porusza się w przód i w tył, coraz szybciej. Potem rozkaż mu, aby się zatrzymało i zmień kierunek. Niech zatacza kręgi. Będziesz zaskoczony gdy stwierdzisz, że to wszystko odbywa się poza Twoją świadomą kontrolą. Powinno też to dać Ci do myślenia, jak bardzo w takim przypadku muszą na nas wpływać podświadome sugestie i sygnały płynące z otoczenia, co zwłaszcza dziś jest nagminne wykorzystywane w wielu dziedzinach, w których trzeba coś sprzedać (a właściwie wcisnąć klientowi przekonując go, że tego potrzebuje).

Twoje wahadełko będzie poruszać się tym mocniej im bardziej jesteś podatny na autosugestie. Pewnie też nie będziesz w stanie zaobserwować niewielkich ruchów swojej ręki, które są odpowiedzialne za chybotanie wisiorka, chyba, że przyjrzysz się jej z bliska. Efekt może być bliski imponującego, jednakże nie ma tym za krzty magii ani telekinezy.

A co z odczytywaniem płci dziecka? Czy matka nie może posłużyć się wahadełkiem, aby skorzystać ze swojej podświadomej, intuicyjnej wiedzy, przeczucia co do płci własnego potomka? Wszystko byłoby pięknie, gdyby matki rzeczywiście posiadały takową wiedzę. Jednakże nic za tym nie przemawia. Co prawda można dziś zwiększyć o kilka procent prawdopodobieństwo poczęcia chłopca jedząc regularnie śniadania i obficie racząc się glukozą w ciągu dnia, jednakże nie ma to wiele wspólnego z wyczuwaniem płci dziecka. Mimo to część matek będzie upierać się, że wie, czy jej potomek będzie dziewczynką czy chłopcem, co ciekawe, połowa z nich będzie nawet mieć rację (no cóż, prawdopodobieństwo zgadnięcia wynosi blisko 50%, jak rzutu monetą).

Zresztą nie ważne, czy opieramy się na intuicji czy wahadełku. Tak czy siak, gdy przepowiednia będzie zgodna z rzeczywistością, a przez to niezwykła - to przywiążemy do niej większą wagę i ją zapamiętamy. Zadziała tutaj wybiórcza amnezja i gdy zajdzie pomyłka, to o niej zapomnimy. Ten mechanizm pozwala dzisiaj panoszyć się po świecie setkom jasnowidzów i proroków. Zresztą zostawmy trywialną sprawę wahadełka i zajmijmy się czymś bardziej interesującym. Napomknę Ci teraz, w jaki sposób wykorzystać ruch ideomotoryczny, aby czytać ukryte motywy i chęci innych. Niektórych aspektów łatwo się nauczyć, innych trudniej. W tej części modułu zajmę się sprawą bardzo pobieżnie, ale obiecuję Ci, że powrócę do tego tematu i poświęcę mu jedną z części tej książki.

Ruch ideomotoryczny w sztuce iluzji

edytuj

Jeden ze znakomitych mentalistów, Banachek, przytoczył w swojej książce dotyczącej mowy ciała historię Randalla Browna, mającego swoistą zdolność odnajdywania ukrytych przedmiotów. Wydawać by się mogło, że tytułowy bohater serialu Mentalista ma umiejętności, które mają się nijak do rzeczywistości, jednakże gdy czytamy o panu Brownie, potrafiącym odkryć gdzie w pomieszczeniu znajduje się ukryty przedmiot tylko dzięki temu, że trzymał rękę na czole osoby, która go ukryła i która miała jedynie koncentrować się na tym miejscu w myślach, umiejętności filmowego mentalisty nie są takie nierzeczywiste. 

Brown twierdził, że potrafi czytać w myślach. Nie wiadomo, czy dlatego, aby nadać swojej sztuce aurę tajemniczości i przez to zwiększyć jej atrakcyjność, czy może sam w to wierzył i tylko intuicyjnie odczytywał sygnały jak drobne drgania mięśni u ludzi. W każdym razie w jednym z egzaminów udało mu się zademonstrować wersję sztuczki, w której nie dotykał człowieka, ale był od niego znacznie oddalony.  Jak dalece można posunąć się z odczytywaniem mowy ciała pokazuje specjalność Washingtona Irvinga Bishopa, który jeszcze pod koniec XIX wieku zasłynął ze swojej sztuki jazdy konnym powozem na oślep po mieście w poszukiwaniu ukrytych przedmiotów. Z zasłoniętymi oczami był w stanie odczytać mowę ciała siedzącego obok człowieka, tylko lekko go dotykając. Trik ten był potem wielokrotnie powtarzany przy użyciu samochodów, gdyż zwykle wywołuje on wielką sensację i zapewnia wykonawcy rozgłos. Wykonywali go tacy mentaliści jak David Berglas w roku 1966 i współcześni - Keith Barry lub Dynamo, jednakże ci drudzy w mniejszym lub większym stopniu posłużyli się sprytem i wzrokiem, miast odczytywać mowę ciała pasażera.

Aby zgłębić tajniki odczytywania mowy ciała byłoby idealnie, abyś posłużył się zaufaną osobą. Musisz przygotować się na kilka nieudanych prób, gdyż niektórym takie rzeczy przychodzą trudniej, innym łatwiej. Proponuję, abyś wykonał ćwiczenie, które opisuje Derren Brown w książce Sztuczki umysłu. Na stole rozłóż regularnie kilka przedmiotów, niezbyt gęsto. Niech przyjaciel czy przyjaciółka pomyśli o jednym z nich. Nie próbuj zgadywać, co wybrał, gdyż może to wpłynąć na wynik Twojego doświadczenia. Poproś przyjaciela aby wyciągnął rękę nad stół, obojętne którą i chwyć go delikatnie za nadgarstek. Jeżeli będziesz wykonywał to jako pokaz swoich umiejętności telepatycznych, powinieneś zachowywać się tak, jakbyś tylko ledwie muskał jego rękę. Ustaw płynnie jego rękę na środku stołu i poinstruuj go, aby tylko skupił się na wybranym przedmiocie. Dla ułatwienia możesz mu zasugerować, aby wyobrażał sobie, że go podnosi. Bardzo subtelnie pchnij jego dłoń w jedną i drugą stronę, aż wyczujesz delikatny opór. Gdy partner skupia się na przedmiocie, jego ręka podświadomie będzie kierować się w jego kierunku, więc gdy wyczujesz najsłabszy opór jego ręki będzie to znak, że w tamtą stronę znajduje się wybrany przez niego przedmiot.  Prawdopodobnie wystarczy Ci tylko kilka prób, aby nauczyć się tej sztuczki i odgadywać bezbłędnie wybrane przez kolegę lub koleżankę przedmioty.  Następnym etapem tego ćwiczenia jest próba odnalezienia przedmiotu w pomieszczeniu. Jeśli oglądałeś kiedyś serial Mentalista, to pewnie widziałeś, jak tytułowy bohater kilkukrotnie odnajdywał jakieś przedmioty lub narzędzia zbrodni chwytając domniemanego sprawcę za wyciągniętą rękę i prowadząc go po pomieszczeniu. Zrób to samo z przyjacielem stając o krok przed nim i chwytając za wyciągnięty nadgarstek. Kieruj się w tę stronę, w którą jego ręka wykazuje najmniejszy opór. Najlepiej, gdy uchwycisz za prawy nadgarstek swoją lewą ręką lekko ją napinając, co ułatwi wyczucie oporu. W bardziej zaawansowanej formie możesz delikatnie zakołysać całym ciałem partnera prosząc, aby w myślach instruował Cię, w którą stronę masz iść. To powinno Ci znacznie uprościć sprawę.  Niektórzy ludzie są na tyle podatni na sugestie, że z łatwością odczytasz ich niewerbalne wskazówki podczas takich zadań. Np. ich stopy będą kierować się w stronę miejsca, o którym myślą. Aby zwiększyć moc sugestii, poinstruuj przyjaciela lub przyjaciółkę, aby nie próbowała Cię kierować podczas takiego spaceru. Taka sugestia ma zwykle odwrotny skutek niż jej treść. 

To chyba tyle. Myślę, że masz już dobry ogląd na to, czym jest mowa ciała i w jaki sposób ją odczytywać. Zachęcam Cię do ćwiczeń, gdyż te są tutaj konieczne, jeśli chcesz osiągnąć dobre rezultaty. Niewerbalnymi sygnałami zajmiemy się oczywiście szczegółowo w stosownej części książki, tutaj chciałem Ci tylko przekazać ogólne pojęcie, w kontekście psychologii mentalizmu.

Zobacz też

edytuj

Literatura uzupełniająca

edytuj
  • Raymond Moody: Odwiedziny z zaświatów. 1994.