Mentalizm/Przekaz podprogowy
W latach 80. XX wieku w południowej Australii pojawiła się reklamowa pocztówka, mająca rozpropagować nowy kształt butelek Coca-Coli, zachęcając rzucającym się w oczy napisem “Feel the curves” (poczuj te kształty)[1]. Kartka w tysiącach egzemplarzy była dystrybuowana przez kilka lat w sklepach spożywczych i hotelach, zanim ktoś nie dostrzegł interesującego elementu, kryjącego się na jednej z widniejących na kartce kostek lodu, przedstawiającego niedwuznaczny cień kobiety. Nawet ludzie pozbawieni wyobraźni dostrzegą na kostce lodu cień kobiety w trakcie fellatio. Czy ta kampania reklamowa przyniosła efekty? Gdy ktoś zwrócił uwagę na ten szczegół, przedstawiciele Coca-Coli zrzucili winę na błąd twórców reklamy, artysta odpowiedzialny za ulotkę został zwolniony a pozostałe w obiegu kartki wycofano. Naturalnie w umysłach ludzi żądnych teorii spiskowych, reklama ta miała być jak najbardziej intencjonalna, a jej cel był prosty - zakraść się do podświadomości ludzi i skojarzyć w ich umysłach za pomocą sugestywnych obrazów uczucie związane z obserwowaniem seksu oralnego z Coca-Colą. Miało to zwiększyć sprzedaż produktu, a samo tego typu działanie nazwać można przekazem podprogowym.
Umysł człowieka jest naprawdę zaskakujący, o czym pewnie sam się przekonałeś już dawno. Mózg jest bardzo złożonym organem, w ciągu każdej sekundy przetwarza docierające do niego za pośrednictwem zmysłów informacje, których jest naprawdę sporo. Jednocześnie ta część umysłu, która jest dla nas dostępna, czyli świadomość, stanowi zaledwie ułamek procesów, jakie zachodzą w mózgu. Większość z nich jest samoistna, tzn. nie mamy na nie świadomego wpływu. Mózg działa jak filtr dla świadomości - odrzuca bez naszego świadomego udziału informacje, które wydają mu się niepotrzebne lub nieistotne i resztę “wrzuca” do pola świadomego umysłu. Zjawisko to nazywa się habituacją.
Żyjący na przełomie XIX i XX wieku ojciec psychoanalizy, Zygmunt Freud wysunął koncepcję, jakoby psychika podzielona była na warstwy - świadomość, podświadomość i nieświadomość. W podświadomości (superego) miałyby tkwić wspomnienia wyparte ze świadomości (ego) i oddziaływać na człowieka bez jego wiedzy i zgody. Dziś mówi się naprawdę wiele o podświadomości, a nawet o potędze podświadomego umysłu, ale w większości to domysły lub domorosłe idee, znacznie wyolbrzymiające znaczenie tej warstwy psychiki. Freud mylił się w wielu kwestiach.
Podświadomość miałaby nam czasem dawać o sobie znać poprzez intuicję, pewne znaki czy sny. Sama podświadomość jest czymś na tyle nieuchwytnym, że trudno ją zdefiniować. Z całą pewnością podświadomość jest równie banalna jak świadomość. Gdyby wszystkie docierające do człowieka poprzez zmysły bodźce oraz ich interpretację, jakiej dokonuje mózg, porównać do wielkiej kuli, to świadomość byłaby tylko jej zewnętrzną powierzchnią, natomiast podświadomość byłaby całym wnętrzem kuli. Wnętrze kuli byłoby tym, co mózg odfiltrował na drodze habituacji i nie dopuścił tego do świadomego umysłu, aby go odciążyć. Ludzie mają też różnie “filtry” umysłowe. Są to np. nawyki - zwykle nie jesteśmy świadomi czynności nawykowych, jak choćby mycie zębów. Wszelkie bodźce z nimi związane są częścią podświadomości.
Co ciekawe, można dotrzeć do podświadomości, uświadamiając sobie jakie filtry odrzucają część docierających do umysłu bodźców oraz poprzez świadomą obserwację czyli np. medytację vipassana. Właściwie nie ma w tym nic tajemniczego lub mistycznego, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Oprócz nawyków innymi “umysłowymi filtrami” są przywiązania, przekonania i lęki. Przypomnij sobie choćby obraz fanatyka religijnego lub ideologicznego. Przez pewne mechanizmy psychologiczne, zauważa on jedynie to, co potwierdza jego idee i uparcie odrzuca, czyli po prostu nie dostrzega nic innego. To ciasny i zamknięty umysł, nieprawdaż? Tak samo działają lęki i przywiązania do osób lub rzeczy. Doświadczenia prowadzone przez niezależnych badaczy pokazują coraz wyraźniej, że postrzegamy innych ludzi jakby przez pryzmat własnych idei na ich temat, np. stereotypowego myślenia.
Prowadzi to do ważnej konkluzji - człowiek posiada umysł, który “odfiltrowuje” część docierających do niego informacji, ale wciąż przez pewien czas są one zgromadzone gdzieś w pamięci, co nazywamy podświadomością. Niektóre odfiltrowane w ten sposób informacje mogą oddziaływać na emocje, a więc decyzje i zachowanie człowieka. Tak właśnie miałaby działać wspomniana reklama Coca-Coli, niezależnie od tego, czy została w ten sposób zaprojektowana celowo czy też był to żart artysty. Do świadomości większości ludzi nie dociera obraz, przypominający wyraźnie cień kobiety w trakcie fellatio, jaki widnieje na jednej z kostek lodu. Dlatego afera wyszła na jaw dopiero po pewnym czasie, gdy właśnie ów cień został dostrzeżony przez jakiegoś bystrego obserwatora lub obserwatorkę.
Gdybyś przeszukał internet, mógłbyś znaleźć dziesiątki i setki filmów i artykułów traktujących o percepcji podprogowej, zwykle wyolbrzymiających jej znaczenie i skuteczność. Afera rozpoczęła się od sfałszowanego doświadczenia, które miał rzekomo przeprowadzić James Vicary w latach 50. XX wieku w USA. Podmienił on pojedyncze klatki filmu wyświetlanego w jednym z popularnych w tamtym okresie objazdowych kin na obrazy zawierające teksty “pij colę” i “jedz popcorn”. Tak przedstawione sugestie nie przyniosły widocznych efektów, co nie spodobało się Vicaremu, więc sfabrykował on wyniki eksperymentu na korzyść swojej hipotezy o przekazie podprogowym, czyli zadziałał dokładnie w sposób, w jaki działają ludzie zaślepieni własnymi ideami.
Późniejsze doświadczenia oczywiście nie potwierdziły założeń Vicarego, ale rzuciły nieco światła na percepcję podprogową i możliwości jej wykorzystania do nieświadomego wpływania na ludzi. Ludzie wyraźnie rejestrują pewne bodźce, zwłaszcza obrazy, chociaż nie zawsze są tego świadomi. Niektóre obrazy mogą wyraźnie wpływać na stan emocjonalny, są to głównie obrazy aktywujące niektóre “stare” obszary mózgu, jak obrazy seksualne właśnie. Słowa, a już z pewnością polecenia, nie mają takiego wpływu, ale mogą być rejestrowane. W pewnym przypadkach można “wytrenować” mózg tak, aby świadomie widział obrazy podprogowe.
Właściwie nie wprowadzam tutaj podziału na przekazy podprogowe jako wyświetlane w ułamkach sekund obrazy i obrazy ukrywane gdzieś w meandrach reklam itp. Traktuję o tych sprawach jednocześnie, gdyż mają podobne podłoże i podobne skutki dla człowieka. No cóż, chyba wystarczy tego wstępu. Rzućmy okiem na przykłady wykorzystania przekazów podprogowych.
Wykorzystywanie przekazów podprogowych
edytujReklama i film
edytujPotencjału przekazu podprogowego nie mogli nie dostrzec twórcy reklam oraz filmów, gdybyś uważnie oglądał niektóre takie produkcje, mógłbyś dostrzec interesujące szczegóły. W sieci istnieje wiele przykładów ukrytych w filmach i reklamach przekazów, które często są przesadzone i wyolbrzymione do granic absurdu. Z drugiej strony w wielu regionach świata wykorzystywanie przekazu podprogowego w reklamie jest zabronione, więc gdy reklamodawca mimo wszystko chce uciec się do takiej formy perswazji, musi być ostrożny i musi produkować niejednoznaczne obrazy.
Zaznaczę tutaj jedną rzecz, wartą uwagi. Wielu ludzi sądzi, że skoro reklamodawcy nagminnie umieszczają jakieś podprogowe treści w reklamach swoich produktów, to jest to dowód na to, że one działają. Pamiętaj jednak, że ludzie odpowiedzialni za produkcję reklam mają umysły, które obowiązują te same ograniczenia, co wszystkich. To oni więc mogli ulec złudzeniu, że takie ich działania przyniosą jakieś wymierne skutki w postaci zwiększenia sprzedaży lub oglądalności i teraz próbują używać ukrytych obrazów gdzie to tylko możliwe. Jeżeli reklamodawcy odrobili zadanie domowe i są na bieżąco z wiedzą dotyczącą percepcji podprogowej, używają wtedy głównie obrazów, które odnoszą się do podstawowych uczuć człowieka, zwłaszcza do pierwotnych, czyli głównie do seksualności. Kiedyś spostrzegłem w reklamie wyświetlanej w telewizji, nie pamiętam już jaki produkt był reklamowany, w każdym razie w przedstawionej scenie widniał stół, na którym leżały różne przedmioty, m.in. jasny kubek z symbolicznym, czerwonym sercem. Nie sądzę, aby taki przekaz mógł znacząco wpłynąć na kogokolwiek. Jednocześnie symbol serca jest bezpiecznym symbolem i umieszczenie go w spocie reklamowym nie niesie ze sobą ryzyka bycia posądzonym o próbę podświadomej perswazji.
Pamiętam jeszcze reklamę bodajże ściereczek. Takich papierowych chyba. Spot nie przedstawiał żadnych twarzy, jedynie dłoń kobiety, która sugestywnie wylewa na płaski blat niewielką ilość półprzezroczystego płynu o gęstawej konsystencji i połyskliwej barwie. Trudno określić, co to za płyn, bo nie jego tyczyła się reklama. Tajemnicza dłoń kilkukrotnie wytrysnęła trochę tego dziwnego płynu na blat i wytarła go ściereczką. Jestem przekonany, że rozumiesz doskonale na czym polega analogiczne odniesienie się tej reklamy do seksualności człowieka. Najciekawsze jest to, że zapamiętałem, jaki produkt był reklamowany. Bardzo często, chociaż pamiętamy treść i obrazy z reklamy, nie możemy przypomnieć sobie, co miało być jej głównym przedmiotem. Odniesienie się do emocji za pomocą podobnych, dwuznacznych treści prawdopodobnie zwiększa szanse na szczegółowe zapamiętanie produktu. W tym przypadku dwuznaczność treści zapewnia też reklamodawcy bezkarność.
Bardzo częstym motywem wykorzystywanym w reklamie i filmie jest umieszczanie krótkiego słowa “SEX”, albo w postaci szybko wyświetlanych obrazów, albo ukrytego gdzieś w treści. Słowa prawdopodobnie oddziałują znacznie słabiej na emocje, więc skutek takich działań byłby niezbyt wymierny. Daje to wielkie pole do snucia teorii poszukiwaczom spisków i tajnych rządów, których celem jest zniewolenie ludzkości i wprowadzenie kultu szatana. Spójrzmy na obrazek, będący screenem z popularnej kreskówki Disneya, Król Lew[2]. W okresie, gdy tworzony był Król Lew, niektóre sceny wymagały ogromnego nakładu pracy i przekonany jestem, że rysownicy za nie odpowiedzialni musieli być z siebie dumni i powinni być. Niektóre techniki efektów specjalnych Disney określa jako SFX i wiele z nich zostało wykorzystane choćby w tej bajce. Umieszczenie więc tego napisu w treści kreskówki w taki sposób, aby nie był on szczególnie wyraźny dla oglądających, było pewną formą podpisu, wyrazu siebie jaki dali rysownicy odpowiedzialni za stworzenie tych efektów. Część scen wymagała wielkich nakładów pracy, przykładem jest scena galopu stada antylop, nad którą zespół pracował bodajże dwa lata, chociaż trwa ona zaledwie kilka minut.
To naprawdę smutne, że podobieństwo tych napisów stało się argumentem w teorii spiskowej o satanistycznym podłożu filmów Disneya. W nowej wersji bajki, stworzonej techniką 3D, napis ten został usunięty, co moim zdaniem tylko podsyci zwolenników tej teorii.
Jeżeli kogoś nie przekonuje takie wyjaśnienie, to musi mieć na uwadze, że skuteczność takiego przekazu podprogowego byłaby bardzo mała. Należy też wziąć pod uwagę fakt, że w języku angielskim słowo “sex” oznacza też płeć, nie ma więc tak silnego zabarwienia seksualnego jak w języku polskim i paru innych językach. W każdym razie znacznie skuteczniejsze w perswazji są bezpośrednie obrazy, choćby przedstawiające stosunki seksualne, które chcący mógłby umieścić w treści bez wiedzy widza. Co złego jest w seksualności i seksie? Gorszym jest chyba oczernianie tej przyjemnej dla człowieka czynności i przedstawianie jej jako coś brudnego i nieczystego. Tak czyni chyba większość religii od wieków. Oczywiście twórcy kreskówki mogli żartobliwie umieścić podobne obrazy w treści kreskówki. Mogli to też zrobić przypadkowo, nieświadomie.
Czy w ogóle podobne obrazy podprogowe mogą wpłynąć na oglądalność filmu? Szczerze mówiąc nie sądzę. Mogą co najwyżej sprawić, że film wyda nam się bardziej interesujący, bo podświadomie skojarzy nam się z przyjemnymi wspomnieniami dotyczącymi np. seksu. Nie sądzę, aby miało to pozytywny wpływ na oglądalność, a już z pewnością nie ma negatywnego wpływu na dzieci.
Zapamiętaj kilka rzeczy, które powinny być interesujące z punktu widzenia mentalisty. Chociaż w marketingu próbuje się wykorzystywać przekazy podprogowe, aby wpłynąć na sprzedaż produktu, wymierność tych działań jest prawdopodobnie relatywnie niska, gdyż jak pokazują doświadczenia, wpływ takich przekazów nie jest zbyt wielki. Ludzie jednak, o czym pisałem wcześniej, uwielbiają historie, które wywołują u nich dreszcze emocji. Dlatego teoria o masowym wpływie na konsumentów poprzez przekazy podprogowe jest tak popularna.
Kiedy pisałem książkę Techniki manipulacji psychologicznej, która jest dostępna na Wikibooks, w rozdziale o “Sympatii” umieściłem obraz pani o ponętnych kształtach, właśnie tej, która znajduje się na zdjęciu gdzieś w tekście. Ten nie mający nic wspólnego z treścią mojej książki obrazek pochodzi z zasobów Wikimedia Commons i udostępniany jest na podobnych zasadach jak publikacja, którą właśnie czytasz. Pod obrazkiem umieściłem następującą treść: “Przyjemne skojarzenia przenosimy na rzeczy z nimi niezwiązane, co szeroko wykorzystuje się m.in. w reklamie - bardzo prawdopodobne, że skojarzysz sobie przyjemny widok ze zdjęcia z Wikibooks, dzięki czemu będziesz bardziej nas lubił.” Niewiele ma to wspólnego z przekazem podprogowym, ale i tak o tym wspomnę i wyjaśnię jeszcze kilka spraw związanych obrazkiem.
Zauważ, że umieściłem go, podobnie jak zdjęcie przystojnego Tom Cruise'a, czyli wersję perswazji dla kobiet, chociaż nie musiałem tego robić w książce o tej treści, wystarczyło o tym wspomnieć. Mój cel jednak był prosty - sprawić, aby ktoś skojarzył ten obraz z serwisem Wikibooks, a przez to wpłynąć na licznik odwiedzin. Ten serwis, podobnie zresztą jak cała inicjatywa związana z Wikipedią i siostrzanymi projektami, to naprawdę wspaniała sprawa, warta zaangażowania, dlatego pozwoliłem sobie na taką ukrytą formę reklamy. Różnica pomiędzy mną, a przeciętnym reklamodawcą polega jednak na tym, że uczciwie wspomniałem, jaki jest mój cel. W ten sposób wzbudziłem zaufanie czytelnika, bo moim celem nie jest sprzedanie czegokolwiek, wszak podręcznik jest darmowy. Moim celem jest propagowanie rzetelnej wiedzy.
Właściwie chyba już pora, żeby zostawić reklamę i film i przejść do nieco bardziej interesujących rzeczy - jak wykorzystuje się percepcję podprogową w iluzjonistycznych pokazach i sztuczkach. Część iluzjonistów twierdzi np. że potrafi czytać “fotograficznie”. Wierz mi jednak, coś takiego jak czytanie fotograficzne nie istnieje, pisałem o tym wcześniej, można co najwyżej tak bardzo wytrenować klasyczną formę czytania, że czytać będziemy kilkukrotnie szybciej, niż przeciętny czytelnik.
Iluzjonizm
edytujPercepcja podprogowa jest źródłem całej gamy iluzji i niezwykłych sztuczek, jakie wykorzystują mentaliści, aby zaimponować swoim widzom. Wcześniejsze pokolenie iluzjonistów, niezaznajomione z wynikami nowszych badań psychologicznych, podczas swoich telepatycznych i prekognicyjnych pokazów musiało uciekać się do zwykłych oszustw. Dziś co sprytniejsi mentaliści za pomocą przekazu podprogowego “włamują” się do umysłów i przemycają tam swoje myśli wbrew wiedzy swoich ofiar. Właśnie na tym polegają takie sztuczki. W module dotyczącym szybkiego czytania wspomniałem o technice zwanej czytaniem fotograficznym. Możliwości tego typu “czytania” oparte są właśnie o percepcję podprogową i w niektórych przypadkach mogą wydawać się zaskakujące. W jednym z odcinków Treat or Trick, Derren Brown “nauczył” przypadkowego mężczyznę czytania fotograficznego, co w krótkim czasie pozwoliło mu zdobyć taką ilość wiedzy, że prawie wygrał ogólnonarodowe zawody z wiedzy ogólnej, startując samotnie przeciwko czteroosobowym grupom.
Derren pokazał temu człowiekowi technikę, która polegała na przesuwaniu dwóch palców wzdłuż stron czytanego tekstu, bardzo szybko, w ciągu zaledwie kilku sekund na stronę, dzięki czemu jego podświadomość miała gromadzić wiedzę zawartą na studiowanych w ten sposób treściach. Jedynym problemem miał być późniejszy dostęp do tej wiedzy, czego oczywiście Derren także nauczył tego człowieka. Derren, mimo że sam właściwie był szczery, pozwolił jednak nieświadomym widzom myśleć, że człowiek ten rzeczywiście gromadzi jakąś wiedzę w taki sposób. To jednak nie do końca prawda. Podświadoma pamięć ma prawdopodobnie znaczą pojemność, jednakże nie jest zbyt długotrwała. Pisałem Ci o tym w module o szybkim czytaniu, prezentując technikę “czytania” fotograficznego. Jak pokazują przykłady choćby Kim Peeka, nieżyjącego już słynnego sawanta, ludzki mózg jest w stanie nauczyć się czytać z prędkością dziesięciokrotnie większą niż przeciętna jednocześnie permanentnie zapamiętując większość czytanej treści. Wymaga to zapewne wielu setek godzin intensywnego treningu czytania połączonego z odpowiednią motywacją lub nawet specyficznego mózgu, jakim dysponował Kim.
Na tym właśnie polegała sztuczka, jaką zaprezentował Derren Brown w swoim show. Zmotywował on mężczyznę, udowadniając mu, że jest w stanie zgromadzić wielką ilość wiedzy. Gdy ten już w siebie uwierzył, wystarczyło dać mu cel, w tym przypadku wzięcie udziału w zawodach z wiedzy ogólnej. Mężczyzna bodajże w ciągu kilku tygodni, jakie dzieliły go od zawodów, wertował stosy książek techniką, jakiej nauczył go Derren. Oprócz tego, pokazał mu on, w jaki sposób może wykorzystać prostą metodę swobodnych skojarzeń, żeby “wyławiać” z pamięci potrzebne wspomnienia i wiedzę.
W przypadku tego tricku, odpowiednio zmotywowany człowiek nieświadomie bardzo intensywnie uczył się różnych spraw związanych z wiedzą ogólną, co pozwoliło mu tak daleko zajść na wspomnianych ogólnonarodowych zawodach. Derren wyszukując uczestników do swoich programów korzysta także z różnorodnych ankiet, co pozwoliło mu zapewne wyłowić spośród chętnych kogoś, kto dużo czyta ogólnie. Pewne badania udowodniły truizm, mówiący o tym, że osoby dużo czytające posiadają szeroką wiedzę ogólną.
W początkowej scenie programu Derren prosi mężczyznę, aby wybrał dowolną książkę i otworzył na losowej stronie. Następnie zleca mu, by za pomocą zaprezentowanej techniki czytania “przyswoił” sobie wiedzę z tej strony. Potem pokazuje mu, jak może wykorzystać technikę swobodnych skojarzeń, aby odpowiedzieć na jakieś pytanie dotyczące treści z tej strony. Jak się domyślasz lub może oglądałeś ten program, mężczyzna odpowiada ku swemu zaskoczeniu, co jest dla niego potężnym bodźcem motywującym i umożliwia mu dalsza pracę i wysokie wyniki na zawodach. Abstrahując już od możliwości wykorzystania w ten sposób psychologii w edukacji, interesujący z punktu widzenia tego rozdziału jest właśnie sposób, w jaki człowiek ten podświadomie zapamiętał pewne informacje. Ja wkładam to do jednego worka z percepcją podprogową, ale możesz spotkać się z różnymi interpretacjami tego zjawiska.
Derren i kilku innych znanych i nieznanych mentalistów wykorzystują percepcję podprogową prawie w każdym ze swoich pokazów. Opowiem Ci o kilku ciekawszych, które szczególnie zapadły mi w pamięć. Powinieneś jednak obejrzeć je sam, by wyrobić sobie zdanie na ten temat nieskażone moim subiektywizmem.
Derren przebrał się kiedyś za żebraka i usadowił się blisko ruchliwej londyńskiej galerii. Otoczenie spreparował w bardzo ciekawy sposób - stojące na wystawach manekiny, których zadaniem było odgrywanie statycznych namiastek modelek i modeli, trzymały w rękach pieniądze, a sceny wyglądały tak, jakby jedne z manekinów wręczały te pieniądze innym. Ponadto niektóre wielkie napisy sugerowały dobroczynność i hojność.
Większość ludzi znajdując się w takim ruchliwym otoczeniu wypełnionym napisami, reklamami i różnymi dziwnymi rzeczami, w ogóle nie zauważa takich szczegółów. Nie świadomie. Derren w ciągu godziny, którą spędził parając się nowym zajęciem żebractwa zebrał pokaźną sumę pieniędzy od przechodniów, którzy najwyraźniej podświadomie sugerowali się obrazami i napisami, co wzmagało ich hojność. Derren jednak zdawał sobie sprawę, że to mogło nie przekonać widza, przemycił więc bardziej szczegółową sugestię. Na jednej ze scen odgrywanych przez manekiny, jeden z nich zastygł w postawie, gdy wręcza but drugiej postaci, sugestywnie obniżonej, w pozycji zbliżonej do pozycji żebrzącego Derrena. Efekt był taki, że jeden z przechodzących mężczyzn spontanicznie oddał Derrenowi buty i poszedł w dalszą drogę boso niczym Stasiu Grzesiuk w tytule swojej smutnej i dającej do myślenia książki (mam na myśli książkę Boso, ale w ostrogach).
Jak widzisz, można przemycić do podświadomości pojedyncze słowa, liczby, może syntagmy, ale nie zadziałają w ten sposób złożone polecenia. Natomiast proste polecenia, jeżeli towarzyszy im wcześniejsza sugestia, mogą jak najbardziej odnieść skutek, co śmiało wykorzystuje Derren w swoich pokazach scenicznych - gdybyś bacznie je obserwował mógłbyś dostrzec, że w odpowiednich momentach często wyświetla on w widocznym miejscu, na ułamki sekund pojedyncze słowa zawierające polecenia typu “zapomnij”.
W którymś z odcinków krótkiego serialu The Events o tytule “Jak kontrolować tłum”, Derren przekazuje publiczności przed telewizorami podprogową sugestię, że są oni skrępowani i nie mogą wstać z miejsca, gdzie siedzą. To, co nas interesuje, to obraz, przy pomocy którego to osiągnął. Pomijam całą otoczkę, którą wykreował Derren, aby zwiększyć stopień podatności widzów na sugestię. Dwukrotnie, albo trzykrotnie podczas emisji programu dosłownie na kilkadziesiąt milisekund wyświetla się czarno-biały obraz skrępowanego i siedzącego sztywno na krześle mężczyzny. Większość ludzi nie dostrzeże świadomie tego obrazu, ale przenikliwy i uważny obserwator zauważy dokładnie tę sylwetkę. Sprawdź sam, jeśli tylko masz dostęp do Internetu, tytuł tego programu to The Events: Control the Nation i pewnie jest dostępny w serwisie YouTube.com. W niektórych komentarzach znajdziesz nawet odnośniki do odpowiedniej minuty filmu, gdzie ukryty jest przekaz podprogowy.
Jak widzisz, najlepsze efekty dają obrazy, ale do podświadomości skutecznie przenikają też dźwięki, słowa a zwłaszcza dźwięk muzyki. Jestem przekonany, że krótko wertując wspomnienia przypomniałbyś sobie wydarzenie, gdy ni z tego ni z owego zaczynałeś nucić jakąś piosenkę. Prawdopodobnie usłyszałeś ją wcześniej, ale nie byłeś tego świadomy, pozostała ona jednak w Twojej pamięci i nagle “ujawniła” się w którymś momencie.
Keith Barry, podobnie jak Derren Brown, jest mentalistą, który lubi okrywać swoje sztuczki otoczką tajemniczości. W emitowanym na Discovery Channel, także w Polsce, programie Deception zaprezentował on szereg intrygujących pokazów, np. pozornie wyglądających na telepatyczne. Zaprezentował też szereg wyjaśnień swoich sztuczek, które nijak nie mają się do rzeczywistości, po prostu, jak sugeruje tytuł, oszukał widza. Na szczęście nie wszystkie jego wyjaśnienia mijają się z rzeczywistością. Oczywiście nie oskarżam go tutaj, jest naprawdę wyśmienitym mentalistą i hipnotyzerem, choć kunsztem i jakością swoich przedstawień wciąż daleko mu do Derrena Browna.
W jednym z odcinków Keith uczy mało pewnego siebie chłopaka, jak stać się bardziej atrakcyjnym dla kobiet. Aby uwierzył w siebie i wziął odpowiedzialność za podejmowane przez siebie decyzje, buduje dla niego specjalną platformę, z trzema płachtami. Pod jedną z nich jest materac, pod pozostałymi są noże i ostrza. Keith instruuje tego dwudziestoparoletniego mężczyznę, by dokonał wyboru jednej z tych “płacht”. Oczywiście nie wie on, gdzie są noże a gdzie materac. Keith jednak podświadomie mu to sugeruje, m.in. za pomocą sprytnie ukrytych słów: “It's your free choice” czyli “to twój wolny wybór”, jednakże angielskie słowo “free” można wymówić jako “three”, czyli trzy. Prawie dosłownie więc mówi mu, żeby wybrał nr. 3.
W którymś momencie Keith zagaduje też siedzące gdzieś w plenerze dziewczyny i prosi jedną z nich, o nieprzeciętnej urodzie, aby pomyślała o swoim ulubionym gatunku kwiatów. Oczywiście ma ze sobą bukiet z nich złożony, czego ona wcześniej nie widziała (przynajmniej nie jest tego świadoma), więc robi na niej ogromne wrażenie - już prawie ją uwiódł. Keith wyjaśnia, że można dopasować gatunek ulubionych kwiatów obserwując wygląd i zachowanie kobiety, co oczywiście jest nieprawdą i taka zależność nie istnieje lub jest mało znacząca. Bardziej prawdopodobne, że wykonał on kilka prób tego przedstawienia z różnymi kobietami, w tym kilka nieudanych i pokazał w telewizji tę udaną, ale też możliwe, że zasugerował kobiecie, jaki kwiat ma wybrać. Za tą drugą opcją przemawia m.in. fakt, że prosił ją, aby zmieniła swój pierwszy wybór gatunku. Większość bowiem ludzi, gdy mówi o czymś w kategorii “mój ulubiony”, ma zwykle tylko jedną taką rzecz, najwyżej dwie. Gdyby zapytał wprost o ulubiony kwiat, sugestia mogłaby więc nie zadziałać, bo kobieta miałaby w pamięci inny ulubiony kwiat. Gdy prosi ją o zmianę swojego wyboru, wtedy ona prawdopodobnie zastanowi się nad kwiatem, który tylko lubi, ale ponieważ nie ma konkretnego, drugiego ulubionego gatunku, nieświadomie wybierze kwiat, który Keith wcześniej jej zasugerował, choćby umieszczając ten gatunek gdzieś blisko w wazonie lub w inny, mało widoczny sposób.
W jednym z odcinków serialu Mentalista, o którym pisałem już wielokrotnie, tytułowy bohater oszukuje pewnego policjanta wygrywając z nim w grę, którą na pewno znasz - papier, kamień, nożyce. Możesz nauczyć się tej sztuki, jeżeli poświęcisz trochę czasu na praktykę. Cała magia polega na tym, aby przekazać podświadomie sugestię graczowi, co ma pokazać. Robisz to tuż przed grą, np. wypowiadając słowa “dobra, papier, kamień nożyce” i jednocześnie gestykulując rozwartymi dłońmi, przedstawiającymi “papier”. Sztuką jest zaprezentowanie tego w tak subtelny sposób, aby nie zostać zdemaskowanym. Możesz jeszcze zwiększyć skuteczność tej sztuczki obserwując swoją ofiarę, gdyż ludzie często mają jakiś ulubiony element i niektórzy preferują np. kamień, wybierając go ciągle. Możliwe też, że niektórzy nieświadomie korzystają z określonej sekwencji i kolejności swoich wyborów, być może udałoby Ci się to zaobserwować, gdybyś miał możliwość krótkiej obserwacji.
Jeszcze kilka przykładów, w jaki sposób można sprawić wrażenie, że czyta się w myślach. Keith w jednym z odcinków Deception poprosił zaczepioną na ulicy młodą kobietę, aby pomyślała o jakiejś prostej figurze geometrycznej. Powiedział coś w stylu: “pomyśl o prostej figurze, np. o trójkącie, ale oczywiście nie o trójkącie, żeby nie było, że ci to zasugerowałem” - sprytnie zawężając sobie pole możliwości właściwie tylko do kwadratu i okręgu. Keith położył dłoń na skroniach kobiety i poinstruował ją, aby w myślach namalowała kształt tej figury, którą wybrała. Keith prawdopodobnie zasugerował jej wcześniej kształt, jaki miała wybrać, ale jest też możliwe, że potrafi on wyczuć delikatne ruchy mięśni bliskich skroni, które naprężają się i rozluźniają, gdy poruszamy oczami. Kobieta malując w myślach kształt figury geometrycznej prawdopodobnie “rysowała” go oczami.
Niektórzy wprawni obserwatorzy potrafią zaobserwować tak subtelne elementy mowy ciała jak subwokalizację i na podstawie tych ruchów odgadnąć imiona ludzi, zwierząt czy inne sprawy związane z przypadkowo spotkanymi ludźmi. Wymaga to jednak wprawy i ćwiczeń.
Teraz pokażę Ci jeszcze jedną, prostą sztuczkę, gdybyś chciał zaimponować jakimś ludziom lub gdybyś chciała się pochwalić swoimi zdolnościami w gronie znajomych. Sztuka polega na odczytaniu myśli, dotyczącej dowolnego zwierzęcia. Poproś swoją ofiarę, aby wybrała dowolne zwierzę, ale zawęź sobie pole poszukiwań np. słowami “wybierz jakieś zupełnie dowolne, drapieżne/dzikie zwierzę”. Wypowiadając te słowa zrób sugestywny, ale subtelny gest ręką naśladujący ruch łapą tygrysa czy lwa. Twoja ofiara prawdopodobnie wybierze właśnie tygrysa, czy lwa.
Wiesz już teraz, na czym polega prawdziwa telepatia, nie taka, jak ją rozumieją zwolennicy zjawisk paranormalnych. Mógłbym mnożyć przykłady wykorzystania przekazu podprogowego w sztukach iluzji i pewnie nigdy nie wyczerpałbym tematu i nie zaspokoił Twojej ciekawości. W czasach, gdy dysponujemy tak wspaniałym narzędziem jak internet, możesz do woli zachwycać się filmami przedstawiającymi mentalistów podczas ich pracy, polecam szczególnie tych dwóch właśnie, Derrena i Keitha.
Mity dotyczące percepcji podprogowej
edytujWokół percepcji podprogowej narosło wiele mitów i stanowi ona pożywkę dla różnych, zwykle absurdalnych teorii spiskowych. Niektórzy ludzie sądzą, że jesteśmy masowo karmieni tego typu przekazami, których celem jest kształtowanie naszych świadomości i stworzenie z nas armii niewolników. Gdyby jednak wykazać się odrobiną wyobraźni, można dostrzec, że to już ma miejsce. Jesteśmy niewolnikami własnych ograniczeń wynikających z natury naszej psychiki.
W Internecie można spotkać się z opiniami, że tajemny rząd światowy umieszcza w filmach, bajkach i gdzie to tylko możliwe, ukryte symbole przepowiadające różne zdarzenia lub obrazy, które mają w jakiś sposób zniewolić człowieka. Tajny zakon illuminati miałby odprawiać satanistyczne msze na których składa się chrześcijańskie dzieci w ofierze szatanowi. Jest to może dobry temat dla podrzędnego horroru, ale czy ma to jakiś związek z rzeczywistością? Gdy rokrocznie w różnych miejscach świata spotyka się tzw. Klub Bilderberg, grupa złożona z trzystu osób, przedstawicieli światowej elity prezydentów, królów, szejków i właścicieli najbogatszych firm, jest to dla ludzi udowodnienie ich spiskowych teorii. Być może też wszystkim steruje tajemnicza organizacja zwana zakonem Panari, która posiadła umiejętności wpływania na ludzi, a której korzenie tkwią gdzieś w średniowiecznej, chrześcijańskiej Europie. Niektórzy ludzie uparcie twierdzą, że głównym celem tej organizacji jest depopulacja, zmniejszenie liczby ludzkości do pięciuset milionów.
Porzućmy jednak te donikąd prowadzące rozważania. Zakończę ten moduł wyjaśniając jeszcze jedno zjawisko, które tkwi uparcie na ustach ludzi, którzy za pomocą religii wyłupiają sobie oczy. To glosolalia i związane z nią implikacje. Glosolalia jest zjawiskiem mówienia w obcym, zwykle niezrozumiałym języku, jakiego doświadczają ludzie podczas religijnych uniesień, czyli właściwie podczas psychotycznych ataków. Większość ludzi uznaje to za dowód nadprzyrodzonego charakteru tych zjawisk.
Odmianą glosolalii miałyby być przekazy podprogowe umieszczane przez nieznanych ludzi w utworach muzycznych, widoczne dopiero pod odtworzeniu ich od tyłu. Podobno któryś prezydent, chyba Australii, zapytany o to, jak spędzi pierwszy tydzień po wygranych wyborach, odpowiedział poprawnie politycznie, że z rodziną. Ktoś zadał sobie trud, aby puścić nagranie jego wypowiedzi od tyłu i okazało się, że prezydent ów tak naprawdę powiedział, że zamierza zapalić skręta.
Jak pisałem wcześniej ludzie uwielbiają takie pozornie niezwykłe historie i nie pozwolą sobie na zrezygnowanie z dreszczyku emocji, który towarzyszy ich podsycaniu. Mógłbym silić się na wyjaśnienie, czym jest glosolalia, ale aby było nieco zabawniej i ciekawiej, pozwolę sobie zacytować kilka tekstów, jakie niezwykle złożona społeczność internetowa umieściła w sieci właśnie. Chodzi mi o pewną specyficzną interpretację obcojęzycznych utworów muzycznych. Jeżeli tylko masz dostęp do Internetu i nie obawiasz się przed odwiedzeniem np. portalu YouTube, to poszukaj tam hasła “śmieszne tłumaczenie piosenek na polski”. Cała zabawa polega na tym, że człowiek, gdy tylko chce, może zinterpretować podobnie brzmiące dźwięki w taki sposób, aby pasowały one do znanego mu języka, chociaż są one w całkiem obcym języku lub nie znaczą zgoła nic. Na tej samej zasadzie osoba podczas uniesienia religijnego może bełkotać chrypiącym, złowrogim głosem, a odpowiednio nastawiony słuchacz bez trudu usłyszy w tym bełkocie jakieś wyrazy.
Niektóre zinterpretowane w ten sposób piosenki przez jakże kreatywnych polskich internautów mają całą treść, która z grubsza brzmi logicznie, choćby piosenka Alane filipińskiego (chyba) zespołu Wes, której jednak polskiej interpretacji nie przytoczę, ze względu na zawarte w niej wulgaryzmy. Żeby zrozumieć o czym mówię, należy tego samemu posłuchać. Podobnie słowa śpiewane przez Shakirę, w hymnie na któryś mundial, ktoś nie pozbawiony interpretacji mógłby zrozumieć jako “Orgazm! Orgazm!” i przez jakiegoś nadgorliwego wyznawcę mogłoby to być uznane jako dzieło szatana.
Jeżeli glosolalia podczas religijnych uniesień ma podłoże nadnaturalne, to należałoby też założyć, że takie podłoże mają zabawnie i nieco wulgarnie tłumaczone słowa obcojęzycznych piosenek. Ktoś lub coś chce nam przekazać, że “wieje sandałem z masłem”. Niech mój prześmiewczy sarkazm mówi sam za siebie.